film w warstwie wizualnej (epickiej zresztą i dopracowanej) przypomina mocno 'Szanghaj' z 2010 r. a Chow Yun-Fat przypomniał sobie dobre czasy z 'Zabójczego układu' z 1998 r., gdzie również mocno dokazuje z pistoletem w dłoni. Ogólnie spektakularny (szczególnie akcje podczas nalotu japońskiego) i widowiskowy (inne ujęcia akcji), dramatyczny i romantyczny (historia nietypowa i momentami urzekająca) z nutą tego chińskiego przekoloryzowania, co dla wielu ma swój urok o ile mieści się w pewnych normach. Dla mnie bombowe kino, jako konkurencja dla podobnych produkcji amerykańskich i koreańskich. 8/10.